Spacer w Kleszczowie.

13 grudnia 2008.

Mija właśnie dwudziesta siódma rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Znowu w TV będą pyskówki, pikiety pod domem generała, wskazywanie że gdzie oni teraz to kiedyś stało ZOMO... Puściliśmy kantem ten cały polski bajzel. Pogoda jak najbardziej spacerowa. Zimy nie ma, jesień ciągle nie daje za wygraną. Samochodem krótki podjazd do Kleszczowa i dalej w las na nogach. Droga "Starogliwicka" błotnista trochę, rozjeżdżona miejscami przez samochody wywożące drewno ze zrębów. Dało się jednak jakoś przejść, największe problemy stanowił zwyczajowy opór dzieci - bez tegoż oporu, zupełnie bezinteresownego, nasze krótkie i nieco dłuższe wypady straciły by swój specyficzny smak.
Doszliśmy do wiaduktu nad koleją piaskowa - trasa niezbyt wykańczająca ale nie będę przesadzał - wszak to drugi miesiąc mojej niewyleczonej choroby.

PS: Podczas ostatnich wyborów prezydenckich także maszerowaliśmy tą drogą. Doszliśmy wtedy do Rudna gdzie w miejscowej szkole, w tamtejszym punkcie wyborczym spełniliśmy nasz obywatelski obowiązek. Jednak skutek naszego ówczesnego spaceru był, jak wiadomo powszechnie i dobitnie od jakiś trzech lat, dość marny... Czy ta trasa jest już upolityczniona?

Komentarze

Zobacz także

Kolonia robotnicza w Rudzie.

Dominikowo czyli rozprawa chodzieska.