Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

Sandomierz

Obraz
Sandomierz. Zdecydowanie lepiej na żywo niż za pośrednictwem serialu telewizyjnego.

Kazimierz Dolny nad Wisłą.

Obraz
Kazimierz Dolny nad Wisłą. Czekałem na ten widok latami. Tak, latami. Gdzieś na półce mam kilka wielkich książek, ksiąg wręcz, traktujących o historii sztuki i architektury. Renesans w architekturze zawsze robił na mnie spore wrażenie. Nieraz przewracając strony z czarno-białymi jeszcze zdjęciami miałem wrażenie że chwila gdy zobaczę te kościoły, kamienice, spichrze będzie jedną z tych, które odczuwa się zawsze jako za krótkie, gdy chce się rzec "chwilo trwaj". Mógłbym się gapić na zdobne elewacje kamienic Przybyłów chyba godzinę. Nieco naiwny w formie artystycznej, sztandarowy podobno przykład artystycznego "horror vacui" - strachu przed pustką. Niemal do ostatniego fragmentu wypełnione zdobieniami, figurami, maszkaronami. Wyrzeźbiony ledwie w tynku Święty Krzysztof, nieproporcjonalny, z Chrystusem na ramieniu kroczący w wodzie pośród ryb i raków. Rynek w Kazimierzu zawsze jest pełen ludzi. Tym razem pusto. Rzadka okazja by zobaczyć miasteczko bez tłumu turystów.

Korzeniowy Dół.

Obraz
Zwiedzanie Kazimierza Dolnego rozpoczynam od chyba najbardziej znanego w tym rejonie wąwozu lessowego, Korzeniowego Dołu. Pionowe ściany z osypującego się drobnego piasku, niemal pyłu według klasyfikacji geotechnicznej, fantazyjne powykręcane korzenie drzew rosnących na krawędzi, pnie niemal zamykające się ponad głębokim parowem - wszystko to skłania do okrzyków zachwytu nad pięknem naturalnej przyrody, nad dzikim i nieucywilizowanym dziełem Matki Natury. Ale! Korzeniowy Dół jest dziełem człowieka!. Tak, choć to na pierwszy rzut oka niewiarygodne, wąwóz ten nie powstał naturalnie a jest wynikiem, owszem naturalnej, erozji powodowanej spływającymi wodami opadowymi ale zapoczątkowanej, i skutecznie wspieranej przez stulecia przez człowieka. Korzeniowy Dół to sztuczny twór zwany "glębocznicą", to wypłukany przez stulecia deszczami głęboki parów powstały w miejscu drogi. Drogi rozjeżdżonej chłopskimi wozami i zrytej końskimi kopytami. Naruszony przez człowieka grunt lessowy bardz

Zamek w Chęcinach.

Obraz
Zamek Królewski w Chęcinach. Krótka przerwa w drodze na budowę w Pionkach.Wiele razy oglądałem z okien samochodu trzy wyniosłe wieże na szczycie wzgórza, zawsze jednak tylko krótkie spojrzenie i dalej w drogę. Okazja pojawiła się pewnego, jak się okazało bardzo słonecznego, lutowego przedpołudnia. Szybkie, może nawet zbyt szybkie, zwiedzanie miasteczka i wzgórza zamkowego. Widoki na okolicę całkiem przyzwoite. Zamek w Chęcinach – zamek królewski z przełomu XIII i XIV wieku, górujący nad miejscowością Chęciny, w województwie świętokrzyskim, pod Kielcami. W pobliżu zamku przechodzi żółty szlak turystyczny im. Juliusza Brauna, Honorowego Członka PTTK, z Wiernej Rzeki do Chęcin.<...> Zamek wzniesiony na splantowanej grzędzie, zbudowany z kamienia. Pierwotny zamek powstał na planie nieregularnego wieloboku wykorzystując walory obronne wzgórza wznoszącego się na wysokość 360 m n.p.m. W czasach funkcjonowania zamku, wzgórze zamkowe oraz pobliski teren były regularnie karczowane z w

Slamnik

Obraz
Wejście z Dolnej Moravy na Slamnik. Pogoda beznadziejna, deszcz w dolnych partiach, na górze mokry, nieprzyjemny śnieg.

Hala pod Śnieżnikiem.

Obraz
Na szczyt Śnieżnika Kłodzkiego niestety nie udało się wejść. Mgła i związana z nią ograniczona widoczność oraz ciężki, "odwilżowy" śnieg dopuściły nas ledwie do Schroniska PTTK na Hali pod Śnieżnikiem. Nasza trasa z Międzygórza i bez tego była dość długa, "googlemapowy" pomiar odległości wykazał ponad 19 kilometrów co w takich warunkach jest "nie w kij pierdział". Ostatnie kilkaset metrów szlaku dojściowego do schroniska wiedzie przez rozległą polanę. W warunkach dość gęstej mgły i ledwie delikatnie przetartego śladu bardzo łatwo zgubić kierunek. Na szczęście był z nami Bąbel, który bezbłędnie poprowadził nas swoim nosem, kierując się zapachami dochodzącymi ze schroniskowej kuchni. A dorwał ten zapachowy ślad jakieś kilkaset metrów przed schroniskiem. To był pierwszy przypadek gdy nawigowaliśmy w górach za pomocą psiego nosa. Teraz wiemy że oprócz mapy, kompasu mamy także Bąbla! Śnieżnik (1425 m n.p.m.), zwany też Śnieżnikiem Kłodzkim dawni

Rudawiec 1112 m npm

Obraz
I kolejny szczycik do korony gór Polski. Rudawiec w górach Bialskich. Swoisty koniec górskiego świata. Odludzie, góry, lasy. Całość w ciasnym worku wyznaczonym przez granicę państwową, kiedyś szczelną dziś na szczęście tylko symboliczną dla turysty . Rudawiec (czes. Cervenka lub Polská hora, niem. Rote Sümpfe, inne nazwy: Bieleń, Ruda Paprotnia, Rude Bagna, 1112 m n.p.m.) – drugi co do wysokości szczyt Gór Bialskich. Według regionalizacji fizycznogeograficznej Polski J. Kondrackiego znajduje się w Górach Złotych (332.61). Wyższa od niego jest Travna hora (1121 m n.p.m.), a po polskiej stronie granicy jej drugorzędny wierzchołek – Postawna (1117 m n.p.m.). Jednak przez żaden z wymienionych wierzchołków nie prowadzi znakowany szlak turystyczny (pomiędzy nimi przebiega granica państwa), dlatego też na liście Korony Gór Polski znalazł się Rudawiec, stając się w ten sposób reprezentantem małych Gór Bialskich. Rudawiec położony jest w grzbiecie granicznym w południowej części gór. Rudawie

Bystrzyca Kłodzka

Obraz
Bystrzyca Kłodzka. Szaro-zimowy spacer po nieco zadymionym miasteczku. Ale starówka powoli pięknieje, siłą unijnych pieniędzy zabytki podnoszą się z szarzyzny. Bystrzyca Kłodzka w pełni zachowała swój układ urbanistyczny wywodzący się z czasów średniowiecznych, który należy do jednych z najciekawszych zespołów na Śląsku. Wynika to z faktu, że miasto lokowano na surowym korzeniu oraz na specyficznym terenie, przez co od samego początku uzyskało ostateczne, optymalne rozplanowanie. Miasto zajmuje spłaszczenie na ostrodze stromo opadającej w kierunku zakola Nysy Kłodzkiej, u jej spływu z Bystrzycą Łomnicką. Kształt miasta zbliżony był do zniekształconego owalu. O oryginalności układu przesądza kilka czynników:     kościół parafialny zlokalizowano w najwyżej położonym punkcie miasta, a nie, jak kazała tradycja w pobliżu rynku.     w najniższej części osady, ale za to na cyplu ostrogi zbudowano obronne wójtostwo,     rynek uzyskał kształt zbliżony do trapezu, wytyczono go w rozmiarze