Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2013

Drewniane kościoły Ziemi Wieluńskiej - część 2

Obraz
I następne dwa drewniane kościółki. Tym razem nie trzeba było nawet zjeżdżać z głównej drogi. Wystarczyło tylko zaparkować. Tym sposobem wszystkie drewniane świątynie na południe od Wielunia już odwiedzone. Kadłub. Kościół świętego Andrzeja Apostoła. Istnienie parafii w Kadłubiu odnotowano już w dokumentach z roku 1401, natomiast kościół został zbudowany na początku XVI w, bowiem jest wzmiankowany już w roku 1520. Jest typowym przedstawicielem stylu wieluńskiego, czyli modrzewiowy, konstrukcji zrębowej z węższym od nawy prezbiterium. W roku 1949 nawę przedłużono w kierunku zachodnim kosztem wieży, ale na szczęście podczas ostatnego remontu w latach 2006 - 2007 przywrócono mu pierwotny wygląd . Przede wszystkim od zachodniej strony znów posiada wieżę, niższą od kościoła, co jest cechą charakterystyczną dla stylu wielunskiego. Wyposażenie wnętrza jest utrzymane w stylu barokowym, a do kościoła należy cenny zabytek ludwisarstwa - dzwon z XV w. z łacińskimi inskrypcjami. Ga

Kościół św. Józefa w Zabrzu.

Obraz
Modernistyczne cacko w środku czarnego Śląska. Jeden z najciekawszych i najpiękniejszych kościołów okresu międzywojennego, na Górnym Śląsku i  być może w całej obecnej Polsce. Dotrwał do dnia dzisiejszego w stanie niezmienionym. Burzliwa historia oszczędziła mu zniszczeń i nieprzemyślanych modernizacji. Kościół to jeden z ciekawszych przykładów architektury modernistycznej na Górnym Śląsku. Autorem projektu jest Dominikus Böhm z Kolonii. Świątynie projektowane przez Böhma mają specyficzny klimat, zarówno w warstwie materialnej (surowy monumentalizm, rzetelna konstrukcja oraz szczerość w zastosowaniu materiałów) jak i niematerialnej (wpływ na emocje odbiorców, stosowanie symboliki, gra światłem). Architekt zastosował w projekcie kościoła wiele cytatów z historii, m.in.: symbolika światła jako emanacji Boga, symbolika liczb świętych (katedry średniowiecza) (7, 12, 33, 40), plac wejściowy do kościoła „paradisus” – podobne place znajdowały się przed starochrześcijańskimi bazylika

Zielono. Lepiej późno niż wcale.

Obraz
I znów rowerem do Łączy. I znów na piwko. I znów zimno i wilgotno. I znów... Nie, tym razem już jest zielono!

Drewniane kościoły Ziemi Wieluńskiej - część 1.

Obraz
Czas otworzyć sezon budowlany w Gminie Brąszewice. Śniegi stopniały więc jadę obejrzeć co zostało z murów fundamentowych po zimowych mrozach. Przy okazji trzeba dać upust krajoznawstwu. W bezpośrednim sąsiedztwie drogi którą będę jechał znajduje się kilka drewnianych kościołów. Postanawiam je odhaczyć na mojej turystycznej liście. Wierzbie. Kościół Świętego Leonarda Opata. Drewniany kościół św. Leonarda Opata (XVI w.) Jest to kościół drewniany konstrukcji zrębowej zbudowany w XVI wieku. W XVIII wieku był przebudowywany, a później jeszcze kilka razy remontowany. Ostatnie prace renowacyjne odbyły się w latach 1994-2000. Jest obiektem orientowanym z prezbiterium węższym od nawy oraz z dwiema zakrystiami: drewnianą od strony południowej i murowaną od strony północnej. W ołtarzu głównym gotycki tryptyk z figurami MB z Dzieciątkiem oraz św. Leonarda i św. Małgorzaty. Ołtarze boczne są w stylu barokowym. Dwukalenicowy dach wieńczy sześcioboczna sygnaturka. Grębień. Kościół "

Do Łączy na piwko.

Obraz
W tym roku późno rozpoczęliśmy rowerowanie. Tak się poskładało. Można by zwalać na długą zimę ale... Znamy takich co się zimą nie przejmują i jeżdżą jak w lecie. Do Łączy, do Stanicy Myśliwskiej. Powrót tak samo. Klasyka najprostszej prostej drogi z Gliwic na wioski. Zimny wiatr na polach przed Kozłowem, śmierdzące obory w Łanach, błoto w lasach przed Rachowicami i szpalery kasztanowych alei. Łącza Highway. Wyremontowano dach w kościele w Rachowicach. Świeci świeżym drewnem gontów i szalowań. Jechaliśmy powoli i niezdarnie. Zimno i szaroburo. Trasa o łącznym dystansie 43 kilometrów zajęła nam ponad dwie i pół godziny. Słabo. W niedzielnym Warsaw Orlen Marathon'ie najszybszy biegacz przebiegł taki dystans w dwie godziny i dziewięć minut. Żenada.

Krótka wiosna.

Obraz
W tym roku zima była długa, trzymała mocno do początku kwietnia. Wyczekiwana wiosna w końcu przyszła. Przyszła późno i chyba odeszła szybko. Bo w zasadzie mamy już lato - temperatury są wakacyjne. Przyroda jednak jeszcze nie wybiła się z zimowego stłamszenia, choć trawa zieleni się coraz śmielej. Niedzielna wycieczka na Zieloną Klasę koło Rud była już jednak w zdecydowanie zielonej scenerii.

Równica i Orłowa. Jeszcze na zimowo.

Obraz
Ciągle jeszcze biało. Pojechaliśmy w góry bez najmniejszej nadziei że będzie inaczej. Zima w tym roku nie chce odpuścić. Podjechaliśmy do Brennej Leśnicy i weszliśmy na Równicę a potem przez Orłową wróciliśmy do samochodu. Wycieczka niezbyt ambitna, trasa wręcz krótka i raczej spacerowa. Tyle że w warunkach letnich. A teraz jeszcze jest zima i szlaki są tak sobie ledwie przetarte. W lekko podtopionym śniegu chodzi się nie najłatwiej. Zejście z Orłowej do Brennej Leśnicy szlakiem żółtym, zupełnie nieprzetartym, zasypanym ciężkim, mokrym śniegiem to nie była miła i lekka przechadzka. Raczej upierdliwe brodzenie przerywane raz po raz głębszymi zapadliskami. Ale wszystko ma we wszechświecie jakiś sens, nawet taki mokry, wkurzający śnieg. Dzięki temu doświadczeniu wiemy ... czego nie chcemy doświadczyć w czasie najbliższego weekendu majowego. Bo ten zapowiada się w górach dość wczesno wiosennie. W górach jest jeszcze całkiem sporo śniegu.

Dolina Wodącej.

Obraz
Biała, mokra, śnieżna, zimna wiosna tego roku zaczyna już mierzić. Codzień rano trzeba brnąć w obrzydliwej brei. Widoków na odmianę nie ma. Przynajmniej na szybką i natychmiastową. Prognozy meteo łudzą ciepłem dopiero w przyszłym tygodniu. Stare slajdy zrobione jeszcze w ubiegłym tysiącleciu. Odszukane na dnie szafy i zeskanowane. Jura Krakowsko-Częstochowska, Dolina Wodącej koło Smolenia. W zestawieniu z szaroburą rzeczywistością za oknami zieleń na fotkach drażni. Ale kiedyś nadejdzie prawdziwa wiosna...

Dwór w Łopusznej na Podhalu.

Obraz
To było dawno temu. Tak dawno że nawet nie pamiętam kiedy, jeszcze w czasach gdy w plecaku nosiłem aparat ładowany filmami a fotografia cyfrowa mi się nawet nie śniła.  Ale jednego jestem pewny: było wtedy lato, ciepłe lato. Trafiłem przed dwór w Łopusznej późnym popołudniem, muzeum było już zamknięte na cztery spusty. Musiałem się zadowolić jedynie zewnętrznością. I to w dość słabym już świetle zachodzącego gdzieś w oddali słońca.  Czarno-białe fotki to jedyne co pozostało po tej  chwili.  Oto jedna z nich. Łopuszna – wieś w gminie Nowy Targ, powiecie nowotarskim w województwie małopolskim przy drodze wojewódzkiej nr 969 z Nowego Targu do Krościenka. W latach 1934-1954 i 1973-1976 miejscowość była siedzibą gminy Łopuszna. W latach 1975-1998 Łopuszna położona była w województwie nowosądeckim iejscowość położona jest w Kotlinie Orawsko-Nowotarskiej nad Dunajcem, u podnóża Gorców. Jej zabudowa ciągnie się wzdłuż potoku Łopuszanka w głąb Gorców. Niektóre jej osiedla, jak np. Zarę

Costa del Chechło.

Obraz
Wiosna narazie nie wyszła... Śnieg sypie jak w środku zimy. Spacer nad zalewem w Chechle wyszedł bardzo biały.