Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Gniezno. Archikatedra

Obraz
Archikatedra w Gnieźnie. Czas wracać do domu. Pogoda jakby to wiedziała i "płakała" razem ze mną. Przynajmniej przez pół Wielkopolski. W krótkiej przerwie w rzęsistych deszczach zatrzymuje się w Gnieźnie i zwiedzam jeden z najważniejszych kościołów w Polsce. Archikatedrę gnieźnieńską, Bazylika prymasowska Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gnieźnie. Wzgórze Lecha wraz z Bazyliką prymasowską stanowi zabytek najwyższej klasy oraz jest jedna z najważniejszych pamiątek historycznych zaświadczających o dziejach Polski od ich zarania po dziś dzień. W jej wnętrzu znajdują się cenne pamiątki dawnej sztuki takie jak relikwiarz Świętego Wojciecha i Drzwi Gnieźnieńskie . O Archikatedrze w Gnieźnie nie będę się rozpisywał , bo to jest obszerny temat i nie czuję się na siłach by go rzetelnie przedstawić. Inni zrobili to wcześniej, nie sądzę bym zrobił to lepiej. Archikatedra w Gnieźnie, Archikatedra w Gnieźnie, Archikatedra w Gnieźnie, Archikatedra w Gnieźnie. PS: W

Drawieński PN. Płociczna.

Obraz
Drugi dzień na rowerze. Niestety także ostatni. Tym razem wypuszczam się z Dominikowa na północny wschód, w kierunku Nowej Korytnicy. Zaczynam od terenów leżących poza parkiem narodowym by dojechać do brzegów rzeki Płociczna. Z Nowej Korytnicy jadę przez Jelenie do Miradzi, gdzie pierwszy raz napotykam drugą co wielkości rzekę Drawieńskiego Parku Narodowego. Powrót przez Ostrowite (Ostrowiec), Głusko i Springe. Korytnica. Przy wjeździe do Nowej Korytnicy jest małe pole biwakowe i miejsce wodowania kajaków. Masa ludzi, autobus, parę dostawczaków z charakterystycznymi przyczepami do przewozu kajaków. Właśnie większa grupa rozpoczyna spływ Korytnicą, planują dopłynąć do Sówki. Jest wesoło, w zasadzie w każdym kajaku już jest otwarta puszeczka piwka, śmiechy, krzyki i zabawa. Tylko nie wiem dlaczego płyną w górę rzeki? Wszak Sówka jest poniżej. Zatrzymuje się na moście drogowym nad rzeką i patrzę na te kolorowe, polietylenowe zamieszanie. Mimo dość zdecydowanego nurtu niektórzy ucz

Drawieński PN. Drawa.

Obraz
Pierwszy dzień śmigania na rowerze. Długa jazda samochodem dnia poprzedniego już odespana, pogoda na wycieczkę w sam raz. Ruszam do Drawna by później skierować się, wzdłuż zachodniego brzegu Drawy, do Głuska. Wkrótce zagłębiam się w lasy Drawieńskiego Parku Narodowego. Drawieński Park Narodowy. Niniejszym, już pierwszego dnia, zaznaczam jako "zdobyty" kolejny na liście polskich parków narodowych. Tym razem park nizinny. Zresztą wszystkie górskie już mam zaliczone. Drawieński Park Narodowy zwiedzam na rowerze co w sumie jest nietypowe bo park ten właściwie składa się z rzeki Drawy i jej dopływu, rzeki Płocicznej. Zasadniczo, by zobaczyć to co w nim najciekawszego i najpiękniejszego, należy przezeń spłynąć na kajaku. Traktuję więc moje zwiedzanie rowerowe jako solidny podkład pod przyszły spływ. Tym solidniejszy podkład, że dający pojęcie o charakterze kulturowo-historycznym tych okolic. Rower bowiem jest najlepszym sposobem na eksplorację uwzględniającą zabytki i tym podo

Dominikowo czyli rozprawa chodzieska.

Obraz
No i przyszło wezwanie. Wezwanie na świadka, do sądu. Sprawa karna. W Sądzie Rejonowym w Wągrowcu, wydział zamiejscowy w Chodzieży. Świetnie. Gdzie Gliwice a gdzie Chodzież?! Lekko licząc czterysta kilometrów samochodem. Jak mniemam kilka niezłych godzin wysiedzianych za kierownicą a gadki "przy płocie" ze kwadrans, może nawet dziesięć minut. Niech to szlag! Ale... Do pięknie wypisanego i wydrukowanego wezwania była przypięta marnym zszywaczem druga kartelucha, zadrukowana drobniejszym druczkiem ale zawierająca informacje radośniejsze niż te zawarte w wezwaniu. Poza straszeniem cóż to się nie stanie jak świadek się nie stawi na rozprawie, stało tam jak byk: "Świadkowi oraz osobie towarzyszącej świadkowi, jeżeli świadek nie mógł stawić się na wezwanie sądu bez opieki tej osoby, przysługuje zwrot kosztów podróży własnym samochodem lub innym odpowiednim środkiem transportu... (art. 618a §1, 3 i 4, art. 618b §1 i 4, art. 618c §1 oraz 618d k.p.k. w zw. z art 119 k.p.w.).

Rudy w ciepłe, sierpniowe popołudnie.

Obraz
Popołudniowy wypad na rower. Krótki. Ciepło, wręcz nieprzyjemnie duszno. Bargłówka - Orły - Rudy - Borowiec - Orły - Bargłówka.

Ruda na kajaku.

Obraz
Kajakowy spływ Rudą od Brantołki do Kuźni Raciborskiej. Czyli nasze zwykłe Gross Rauden, tym razem podane w sposób niezwykły. W sumie pomysł dość szybki i niespodziewany, realizacja jeszcze gwałtowniejsza. "Gwałtowniejsza" - czyli bez specjalnych przygotowań i jakiegokolwiek sprawdzenia czego można się spodziewać na rzece. Miało być przyjemnie i lajtowo, a rzeka dała nam w tyłek. Zresztą zawsze to w ten sposób wygląda na etapie planów. Potem bywa różnie. Kajaki rzuciliśmy na wodę poniżej jazu w Brantołce. Początkowo rzeka robiła wrażenie nieco przygnębiające, uregulowana w przeszłości, dziś zaśmiecona - i tak źle, i tak niedobrze. Płynąca wśród pól, porośnięta na brzegach krzakami nie prezentowała się najlepiej. Zwieńczeniem tego były włażące do wody i wypróżniające się do niej krowy z pobliskiego pastwiska. Tak było do Rudy Kozielskiej. W końcu, za ostatnimi zabudowaniami wsi wpłynęliśmy na tereny leśne i zaczęło się robić bardziej dziko i przyjemnie. Po jakimś czasie