Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2011

Babia Góra, 1725m npm.

Obraz
Listopad 2011. Z długiego weekendu listopadowego w górach udało się spędzić tylko jeden dzień. Wycieczka pod względem widoków bardzo udana, mogła by kilka podobnych obdzielić i to z nadmiarem. Trasa niezbyt ambitna bo zaledwie Diablak z Krowiarek a powrót przez Markowe Szczawiny, ale może i dobrze bo więcej czasu było na podziwianie odległych krajobrazów, zarówno w Polsce jak i na Słowacji. Widać było wszystkie Tatry, obie Fatry i jakąś połowę Beskidów Zachodnich.

Rowerem nad Morze Rybnickie.

Obraz
Pogoda tegoż listopada niezmiennie dobra. Drugi listopadowy weekend jeszcze cieplejszy od pierwszego. Tak więc rower do bagażnika samochodu i za miasto. Czy to ostatnie podrygi jesieni? Pilchowice - Ochojec - Buglowiec - Stodoły - Zwonowice - Wildeck - Brantołka - Pilchowice (6 listopada 2011)

Bumbalka

Obraz
Sierpień 2011. Krótka, jednodniowa wycieczka w Beskidy Śląsko-Morawskie i Jaworniki. Niezbyt ekscytująca trasa lesistym grzbietem, bez znaczniejszych punktów w terenie. Ale przynajmniej w górach i na świeżym powietrzu. Upał jednak był dość upierdliwy. Ale pomnik partyzanta zacny... Bumbalka  - okolice Wielkiego Jawornika (trochę Republiki Czeskiej, trochę Słowacji). Uwaga rzucam! (Stielhandgranate 39 mit Brennzünder 39)

Wielka Czantoria - Stożek

Obraz
Wrzesień 2011. Jednodniowa wycieczka na powitanie nowego roku szkolnego. To znaczy: kto witać musiał nowy rok szkolny ten witał ale w górach byli wszyscy. Pogoda piękna, tak piękna jakiej chyba przez całe wakacje nie było. Widoki niezbyt odległe ale z wieży na Czantorii można było dojrzeć małofatrzańskiego Rozsutca. Wielka Czantoria - Przełęcz Beskidek  - Szoszów Wielki - Mały Stożek - Kobyla - Wisła Dziechcinka.

Jura. Okolice Smolenia i Pilicy.

Obraz
Lipiec 2011. Rowerowa przejażdżka lasami Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Trochę po piaszczystych drogach, trochę po drogach kamienistych. Wpierw nieco nudno z Ogrodzieńca, potem za Żelaskiem i Ryczowem coraz ciekawiej. W okolicach Smolenia już całkiem przyjemnie. Na sennym rynku Pilicy odpoczynek w knajpce przy obiadku. Powrót przez zatłoczone samochodami Podzamcze. Ogrodzieniec - Żelasko - Smoleń - Pilica - Podzamcze - Ogrodzieniec. Smoleń. Widok z drogi do Pilicy... ... i ten sam Smoleń z poziomu zboża.

Złota jesień

Obraz
Październik/listopad 2011. Przedłużony o Wszystkich Świętych weekend przełomu października i listopada A.D.2011 pod względem pogody był rewelacyjny. Słoneczna pogoda i wysokie jak na tę porę roku temperatury powietrza wręcz wyciągały z domu. Udało się zrealizować dwie wycieczki rowerowe, może niezbyt długie, ale przyjemne i sycące oczy barwami jesieni. Gliwice - Łany Wielkie - Brzezinka - Ligota Łabędzka - Gliwice. (30 października 2011) Rudy Raciborskie - Kuźnia Raciborska - Schlossberg - Rudy Raciborskie. (1 listopada 2011) Las w okolicach Brzezinki. Za Brantołką koło Rud Raciborskich. Droga na Schlossberg. Droga do Kuźni Raciborskiej.

Brda i Bory Tucholskie.

Obraz
Brda i Bory Tucholskie, sierpień 2011. Zapraszam do nowych galerii na Picasie. Tym razem gór jakby mniej a wody więcej. Spływ kajakowy Brdą. Pogoda tego lata nie dopisała. Nawet zazwyczaj pogodny sierpień w tym roku lał wodą z nieba. Plan spływu był dość ciekawy - jakieś 100 km spływu Brdą. Jak najbardziej możliwy do zrealizowania, tyle że przy dobrej pogodzie. Niestety deszcz padał właściwie codziennie a słońce przebijało się przez chmury zaledwie incydentalnie. Zwodowaliśmy się w Swornegaciach i popłynęliśmy w dół Brdzy. Pierwszy nocleg wypadł na małym, można rzec dzikim, polu namiotowym koło Męcikału, na Jeziorze Kosobudno. Ciągły deszcze dni następnego spowodował że nie przepłynęliśmy ni kilometra i pierwszy biwak stał się także drugim. Dnia trzeciego pogoda odpuściła, rewelacji nie było ale przynajmniej nie padało z nieba. Oczywiście do czasu - wieczorem gwałtowna ulewa zlała nas tuż przed samym wyjściem na brzeg. Tego dnia minęliśmy zaporę w Mylofie a na nocleg rozbiliśmy si

Chorągiewka Pułaskiego.

Obraz
Lackowa 997 m npm. Czerwiec 2001. W końcu po wielu, wielu latach udało mi się wyrównać rachunki z Lackową. Trwało to strasznie długo, zawsze coś powodowało że szczyt pozostawał z boku.W końcu wiosną tego roku, korzystając z gościnności przyjaciela mającego w Wysowej domek udało się nadrobić zaległości. A że domek stoi na stokach Cigelki to wycieczka zaczęła się już od przekroczenia progu drzwi. Wysowa - Cigelka - Ostry Wierch - Lackowa - Ostry Wierch - Huta Wysowska  - Wysowa.