Posty

Wyświetlanie postów z 2012

Charłupia Wielka.

Obraz
6 grudnia 2012. Charłupia Wielka. Nazwa niesamowita! Ale miejscowość jakich wiele w polskim interiorze. Niby zwykła choć i w takiej przeciętnej wiosce zawsze znajdzie się coś do obejrzenia. Mimo nieciekawej pogody. Przez Charłupię Wielką prowadziła w średniowieczu odnoga drogi z Sieradza do Krakowa. Pobierano tu cło mostowe. Po raz pierwszy wspomniana w 1364 roku w dokumencie kasztelana spicymierskiego Piotra Świnki, który, posiadając Charłupię i Dzigorzew, sprzedał sołectwo tej ostatniej wsi. Potomkowie Piotra Świnki przyjęli nazwisko Charłupskich. W 1436 roku Charłupia Wielka przeszła w ręce Malskich herbu Nałęcz, następnie pod koniec XVI w. stała się własnością Zapolskich, a od 1680 roku rodziny Walewskich. Po Walewskich, którzy najprawdopodobniej wybudowali obecny dwór, posiadłość objęli Kosmanowie, następnie Kobierzyccy, Reymont, Graeve, od którego odkupili go Mieszczańcy, gospodarujący tu do dzisiaj. W dworze w Charłupi Wielkiej u Walewskich w dniu 19 I 1863 r. Józef O

Dwór w Ożarowie koło Wielunia.

Obraz
29 listopada 2012. I znów w drodze na budowę. Mam wrażenie że będzie mi dane dokładnie rozpoznać zabytki Ziemi Wieluńskiej. Na dwór w Ożarowie trafiłem przypadkiem na jakimś slideshow na Onet.pl traktującym o zabytkach województwa łódzkiego. Sprawdziłem gdzie to jest i ... szok! Niemal dokładnie w drodze na moją budowę, ledwie dwukilometrowy skok od głównej drogi. Decyzja zapada natychmiast, przy pierwszej okazji jadę zobaczyć to cudeńko. We dworze mieści się muzeum wnętrz dworskich. Niestety spotkanie na budowie miałem zaplanowane dość wcześnie. O godzinie ósmej rano nie było szans wejść do środka. Dwór w Ożarowie widziany od frontu... ... i troszkę z boku.   Po 1945 r. dwór wraz z parkiem i lasami przeszedł pod kierownictwo Okręgowego Zarządu Lasów Państwowych w Łodzi. W latach 1970-1980 został poddany gruntownej konserwacji. Od 1981 r. mieści się tutaj Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie Oddział Muzeum Ziemi Wieluńskiej. Architektura dworu została oparta o późnobarokowe

Dwa kościoły czyli objazd po Polsce powiatowej.

Obraz
15 listopada 2012. Od pewnego czasu staram się łączyć wyjazdy służbowe z odrobiną krajoznawstwa. W miarę możliwości oczywiście. Odbiory na budowach sprawa ważna ale nie tylko betonem człowiek żyje. W drodze do Brąszewic i Tomaszowa Mazowieckiego robię dwie krótkie przerwy na rozprostowanie nóg i ... zwiedzanie. Tak się składa że najważniejsze zabytki w mniejszych miejscowościach to najczęściej kościoły. --- Olesno. Kościół odpustowy p.w. świętej Anny.  Składa się z dwóch części: prostokątnego kościoła z 1518 roku i części centralnej, gwiaździstej, dobudowanej w latach 1668 - 70 przez mistrza ciesielskiego Marcina Snopka z Gliwic. Stanowi je pięć kaplic i przejście łączące  z kościołem wcześniejszym. W kaplicach - cenne ołtarze barokowe z XVII i XVIII w., późnorenesansowy z pocz. XVII w. i regencyjny z pocz. XVIII w. W prezbiterium ołtarz główny z późnogotyckim tryptykiem z pocz. XVI w. Późnorenesansowa ambona z pocz. XVII w. W części zachodniej wieża nadbudowana nad nawą

"Każdemu jego Everest" - Schlossberg (218 m npm)

Obraz
I kolejna "góra inaczej". Jak zwykle z braku porządnych, prawdziwych, choćby beskidzkich szczytów. Ale miejsce całkiem przyjemne. Polecam tam właśnie planować odpoczynek i popas w trakcie rowerowych wycieczek. Opisywane miejsce znajduje się w pobliżu Jankowic Rudzkich. Najkrótsza droga dojazdowa wiedzie od leśniczówki Krasiejów, można także dotrzeć tam od strony leśniczówki Wildeck. Schlossberg to niewielka acz wybitna wydma piaskowa, dziś już całkowicie porośnięta lasem, zresztą jak i cała okolica. Na "szczycie" jest kilka stolików z ławeczkami więc miejsce na postój wręcz wyśmienite. W czasie ostatniej wojny w rejonie Schlossbergu były składy amunicji. Wysadzone zostały przez żołnierzy radzieckich zaraz po wojnie. Jednak, jak głosi wieść gminna, po dziś dzień znajdowane są w okolicy całe, nie zniszczone wybuchami pociski i bomby. Ale sam tego nie sprawdzałem. I innym nie polecam.

Kościół św. Bartłomieja w Smolnicy.

Obraz
Wrzesień 2012. Kościół pw św Bartłomieja w Smolnicy także bywa rzadko otwierany. W sumie biorąc pod uwagę że to dziś jedynie kaplica cmentarna to niech " w ruchu" będzie jak najrzadziej. Kościół jest po renowacji i mimo braku oryginalnego wyposażenia także warty zwiedzenia. Zwiedziliśmy ten kościółek także przy okazji X Gliwickich Dni Dziedzictwa Kulturowego . Kościół cmentarny pw. św. Bartłomieja – zabytkowy, drewniany kościół katolicki znajdujący się na cmentarzu parafialnym w Smolnicy w powiecie gliwickim w województwie śląskim. (...) Parafia w Smolnicy wzmiankowana jest w latach 1376 i 1447, jednak na przełomie XVI i XVII wieku stała się filią parafii w Pilchowicach. Samodzielność odzyskała dopiero w 1948 r. Kościół został wybudowany w 1600 lub 1603 roku przez luteran, choć badania dendrologiczne z 2008 r. wykazują, że powstał w latach 1776-1777. Wieżę zbudowano z drzewa ściętego w latach 1571-1572, być może zatem była ona początkowo wolno stojącą dzwonnicą, któ

Kościółek w Ostropie... od wewnątrz.

Obraz
Wrzesień 2012. Rzadka okazja. Kościół pw św. Jerzego w Ostropie zwykle jest zamknięty. Otwierany bywa z rzadka, właściwie tak rzadko że wręcz nigdy. Świątynia jest w remoncie, odnowione zostały już elementy zewnętrzne, po remoncie jest konstrukcja dachu i wieży, szałowanie i szyndzioły są nowe, tynki zewnętrzne także. Teraz przyszła kolej na restaurację wnętrza. Coś się chyba tam dzieje bo rusztowania stoją w prezbiterium a, właściwie całe, wyposażenie został zdemontowane. Na otwarcie odnowionego kościoła jednak przyjdzie nam jeszcze poczekać. W tym roku w ramach X Gliwickich Dni Dziedzictwa Kulturowego miało miejsce kompleksowe zwiedzanie drewnianych kościółków Ziemi Gliwickiej. Akcja pod nazwą "Od deski do deski" objęła wszystkie drewniane kościoły powiatu gliwickiego - a kościołów tych jest "zaledwie" 14!.  Zorganizowane było zwiedzanie kościołów w połączeniu z prelekcją przewodnika, można było także kościoły zwiedzać samodzielnie. Skorzystaliśmy więc z okaz

Sokolik Duży (642m npm).

Obraz
4 listopada 2012. Rudawy Janowickie to moja kolejna, turystyczna biała plama. Podjeżdżamy na Przełęcz Karpnicką i robimy "mordercze" podejście do Szwajcarki. Potem jeszcze Sokolik Duży i Krzyżna Góra. Widoki na Karkonosze... bezcenne. Sokolik (niem. Forst Berg lub Forstberg, 622 i 642 m n.p.m.) – drugi co do wysokości szczyt w Sokolich Górach, w Rudawach Janowickich. Położony jest w północno-zachodniej części Rudaw Janowickich, w Górach Sokolich, na północ od bliźniaczej Krzyżnej Góry, od której oddziela go Przełączka. Na szczycie i zboczach duże nagromadzenie skałek oraz pojedynczych bloków skalnych. Wiele z nich posiada własne nazwy. Najbardziej znane skałki "Sokoliki", znajdujące się w północno-wschodniej części szczytu, składają się z dwóch filarów skalnych, z których zachodni, wyższy (642 m n.p.m.) zwieńczony jest stalową platformą widokową, na którą prowadzą żelazne schody. Z platformy rozpościera się widok na Karkonosze, dolinę Bobru, północną część

Ślęża (718m npm)

Obraz
3 listopada 2012. I znów łatanie licznych jeszcze dziur na turystycznej mapie Polski. Tak, na Ślęży jeszcze nie byliśmy. Tym dziwniejsze że w obecnych czasach samochodem to ledwie półtorej godziny, z małym okładem najwyżej. Listopadowa aura pasuje na tę górę. Po nagłych śniegach zeszłego tygodnia śladu już nie ma. Wróciła całkiem ładna, kolorowa jesień. Widoki były rozległe. Wrocław z dominującym w panoramie wieżowcem "Skytower" prezentował się pysznie. Sobótka - Wieżyca - Ślęża. Powrót tą samą drogą.   Ślęża (łac. Monte Silentii XIII w. w latach 1945-1948 Sobótka, niem. Zobtenberg – dokładne tł. Góra Sobótka) – najwyższy szczyt Masywu Ślęży i całego Przedgórza Sudeckiego, wznoszący się na wysokość 718 m n.p.m. Mimo niewielkiej wysokości bezwzględnej, masyw ma imponujący wygląd ze względu na znaczną wysokość względną (ponad 500 m). Ślęża należy do Korony Gór Polski, Korony Sudetów Polskich i Korony Sudetów. (...) Pierwsze odnotowane historyczne nazwy góry: 11

pH: Barania Góra 1220 m npm.

Obraz
13 października 2012. I nastały takie czasy, w których syn jedzie sam w góry, starego ojca zostawiając w domu... zostawiając ojca w świętym spokoju. Oby tak najczęściej! Młodzież się zebrała i pojechała w góry. Na Baranią. Zdołałem wcisnąć Marcinowi do plecaka starego Fuji. Parę zdjęć powstało... PS: Gwoli wyjaśnienia tajemniczego oznaczenia w tytule:  pH = potomek Harnasia.

Łubie wielojęzyczne.

Obraz
Nasze swojskie Łubie. Taka sobie wioska za Pyskowicami... Ale tym razem w wersji multi-kulti, a właściwie multi-language. To przykład tego ile języków może się zmieścić na terenie otaczającym tylko jeden, niezbyt duży, wiejski kościółek. Tablica upamiętniająca fundatorów przebudowy kościoła - język czeski Tablica nagrobna rodziny Baildonów - język niemiecki z wkładkami angielskimi.

I znów Rudy...

Obraz
21 października 2012. Jesień w tym roku jest przepiękna. Jest ciepło i słonecznie. W Rudach tłumy, miejsca na parkingu właściwie nie ma. Trasa tym razem nieco zmodyfikowana: wyjeżdżam z Rud w stronę południową, w kierunku Zwonowic i Górek Śląskich. Nie dojeżdżam jednak do nich tylko szerokim łukiem, przez wilgotne, chłodne lasy wykręcam do Szymocic. Z Szymocic długi i łagodny zjazd do Kuźni Raciborskiej. Prędkości przelotowe dochodzą do 30 km/h. Powrót do Rud po północnej stronie rzeki Rudy, przez pożarzyska. Drogą do wieży obserwacyjnej na uroczysku Borowiec a tam gwałtowny skręt w prawo i znów szybki zjazd do Brantołki i Rud. W samych Rudach jeszcze chwila dla uwiecznienia na matrycy aparatu fotograficznego budynku dawnego szpitala założonego w 1858 roku przez dr Juliusza Rogera. Przy okazji na sesję fotograficzną załapał się także pomnik ofiar I Wojny Światowej. Nieco więcej o postaci Juliusza Roger, przy okazji opisu innej wycieczki: Pomnik Juliusza Rogera. Zapraszam także w

Schnapsbrunnenweg.

Obraz
Tym razem wiadomość zagraniczna. Jak donosi nasz korespondent z Rzeszy, w górskich rejonach Schwarzwaldu dzieją się rzeczy niesłychane. Rzeczy od których gotuje się krew w żyłach a nogi miękną w kolanach. "Trafiliśmy w niemieckie święto narodowe: "Schnapsbrunnenweg" w Szwarcwaldzie. To jak nazwa wskazuje szlak źródełek z gorzałą. Zabawa polega na tym, ż e wędruje się, a po drodze spragniony wędrowiec gasi pragnienie wódą lub bimbrem. Oczywiście wszystko kosztuje. W odróżnieniu od zwykłej konsumpcji, nie ma kas fiskalnych i obsługi, lecz tylko skarbonki i cenniki. Na eleganckich ceratkach spoczywają kieliszki, a w zimnej wodzie chłodzą się trunki. W niektórych miejscach jest te ż piwo. Z każdym odwiedzonym źródełkiem humor się poprawia. Na końcu nikt nie chce wracać i gdyby dni były dłuższe a noce cieplejsze ..."   (M.G. Karlsruhe) Jak widać "na załączonym obrazku" niemiecka turystyka górska ma się nadzwyczaj dobrze. Trudno sobie wyobrazić co by

Jesień na pożarzyskach.

Obraz
14 października 2012. I przyszła jesień. To być może ostatnie okazje na jesienne przejażdżki rowerowe, takie jeszcze słoneczne, bez deszczu. Trasa niemiłosiernie oklepana: Sierakowice - Magdalenka - Brantołka i z powrotem. Jednak za każdym razem jakimś innym, nowym fragmentem, nowym wariantem realizowana. Kaplica stoi na swoim miejscu jak stała... Więcej o kaplicy  Świętej Magdaleny Święta Magdalenka od frontu. Święta Magdalenka z boku. "Rozcesti" Kiedyś będzie tu nowy las.