Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2012

Hala Krupowa.

Obraz
Styczeń 2012 Zima zaatakowała mrozem i śniegiem. Mrozem zdecydowanym choć nie najstraszniejszym, śniegiem średnio obfitym ale jak zawsze puszystym. W tych warunkach przyszło nam podejść do schroniska PTTK Na Hali Krupowej, trasą zieloną z Sidziny. Letnie dwie godzinki z małym hakiem w zimie okazały się być dość uciążliwymi czterema godzinami. Na szczęście na nogach były rakiety. W schronisku mała imprezka. Wyjazd nieśpieszny, lekko i zwolna jakoś tak płynący - czasem trzeba wrzucić na luz. BTW: Schronisko PTTK na Hali Krupowej stoi w rzeczywistości na Sidzińskich Pasionkach. Sidzińskie Pasionki to południowa część hali, od grzbietu głównego w stronę Sidziny. Na północ od linii grzbietu rozciąga się Hala Kucałowa. Tak więc gdzie ta Hala Krupowa? Ano na południowych stokach Okrąglicy. To właśnie przez właściwą Halę Krupową przechodzi zielony szlak z Sidziny. Widok na masyw Policy. Szlak z Sidziny. Resztki jesiennego złota. Pod Okrąglicą, na Hali Krupowej. Szałas na

Skansen w Bardejowskich Kupelach.

Obraz
Dawno temu. Lato 1993. Z tego grzebania wyszło trochę starych fotek. Fotek i wspomnień starych czasów. Dzień przed zdobyciem opisanego na tym blogu Busova zwiedziłem skansen w Bardejowskich Kupelach. Bardejów także wtedy obejrzałem. Wycieczkę do Bardejowa udało mi się powtórzyć jakiś czas temu co zostało odnotowane w poście Bardejow-krótka-wizytacja . Bardejowskie Kupele też wtedy odwiedziliśmy, niestety w dość szybkim tempie, więc nie udało zajrzeć do skansenu. Kilka starych slajdów zamieszczam poniżej. Slajdów którym udało się, mimo wszystko uniknąć losu tych z Busova i są po prostu w lepszej kondycji. Trochę wiadomości o skansenie na oficjalnej stronie www.

Nowe albumy fotograficzne na Picasie.

Obraz
Troszkę mnie wzięło na grzebanie w starych zdjęciach. Pogrzebałem, pogrzebałem i wygrzebałem. Trochę starawych fotek z prawie już zapomnianych wyjazdów w góry. Orłowa, listopad 2004 Szyroki Wierch, listopad 2004 Radhost, styczeń 2005 Krawców Wierch, luty 2005 Nyznerov, kwiecień 2005 Gorgany, maj 2005 Groń JPII, sierpień 2005 Trzy Kopce Wiślańskie, luty 2006 Wielka Rycerzowa, maj 2006 Góry Sulowskie, lipiec 2006 Hala Miziowa, lipiec 2006

Busov - bardzo dawno temu.

Obraz
Lato, rok bodaj 1993. Te zdjęcia właściwie zamieszczam jako uzupełnienie posta Chorągiewka Pułaskiego. Właściwie tam się powinny znaleźć jako wywiedzione od przysłowiowej "Maćkowej gruszki" przyczyny moich, starych porachunków z Lackową. Do czerwca roku 2011 nie miałem na swoim osobistym, górskim, turystycznym koncie szczytu Lackowej. Można rzec że żałosne przeoczenie. Jednak śmiem twierdzić że honor mam obroniony. Byłem jednak na najwyższym szczycie Beskidu Niskiego już wiele lat temu. Nie była to jednak Chorągiewka Pułaskiego a pobliski Busov. Nieco wyższy od Lackowej, jedyny w Beskidzie Niskim wyskakujący powyżej 1000m npm. Ledwie pięć metrów powyżej magicznego tysiąca, ale zawsze. Zdjęcia zeskanowałem ze zniszczonych złym przechowywaniem slajdów kultowej firmy ORWO - może jeszcze ktoś pamięta coś takiego jak DDR...I nie chodzi tu o typ pamięci RAM. Foty pstryknięte nie mniej kultowym, radzieckim Zenitem. Aparatem zaczepno-obronnym. Jak schodziłem do Cigelki przez dzi

Pierwszy "długi" w tym roku.

Obraz
Styczeń 2012. Pierwszy "długi" w tym roku. Weekend ma się rozumieć. Trzech Króli wypadło w piątek i zrobił się trzydniowy weekend. Dzień krótki, dni wolnych nie za dużo, postanowiliśmy pojechać niezbyt daleko. Szybko doszliśmy do wniosku że dawno nas nie było w Gorcach. Postanowiliśmy założyć bazę w Rabce. Po krótkich, internetowych poszukiwaniach znaleźliśmy miejsce w sam raz dla nas. Po trzech dniach spędzonych u państwa Lubańskich możemy ten adres jedynie gorąco polecać: Dom w Rabce. Dzień 1. Piątek, 6 stycznia 2012. To była pierwsza trasa górska którą "zrobiliśmy" w nowym roku. Przyjechaliśmy do Rabki niezbyt wcześnie ale przyzwoitość i szacunek wobec majestatu gór nakazywała wyjść na trasę. Postanowiliśmy zdobyć Luboń Wielki. Trasę zarządziłem ja  - i dobrze bo było ciekawie! Z Zarytego na szczyt Lubonia przez gołoborza i kamolstwa pod szczytem - tak zwaną "Percią Borkowskiego". Jest to najciekawszy z kilku szlaków prowadzących na ten szczyt

Meindl Rikitikitak.

Tak się złożyło że z żoną się... "zmeindlowaliśmy". Piękne słowo wyszło. Buty też rewelacyjne. Czysta klasyka, żadnych texów, sama skóra. Engadin na męskie giry i Borneo na damskie stópki. Do kompletu z butami będzie jeszcze jedna, duża, czarna rzecz. Już w przyszłym tygodniu ma być. I wtedy się zacznie jeżdżenie w góry...!