Wieczorny, właściwie już nocny przejazd przez Rudy. Przejazd samochodem, nie rowerem, bez przesady. Zatrzymałem się na parkingu pod kościołem. Na chwilę, na dwa zdjęcia telefonem.
Niedzielny spacer po Krynicy. Niezbyt długie i wyczerpujące dopełnienie wyjazdu, Park zdrojowy na stokach Góry Parkowej, zejście przez Romę ulicą Pułaskiego na deptak. Ostatni rzut okiem na zabytkową zabudowę zdrojową. Obiad w "Kryniczance", ostatnie zakupy wód mineralnych różnorakich w Pijalni Głównej. Czas do domu.
Trzydniowy weekend na Ziemi Kłodzkiej. Rodzina przesiaduje w schronisku PTTK "Jagodna" na Przełęczy Spalonej już od tygodnia. Biorę wolny piątek i postanawiam dołączyć do grupy docierając na miejsce na własnych nogach. Dzień pierwszy. Na Przełęcz Spaloną z Gorzanowa. Poranny pociąg do Wrocławia, tam chwila przerwy i przesiadka na rozklekotany "elektryczny zespół trakcyjny" Przewozów Regionalnych do Międzylesia. Słoneczny, lekko mglisty i oszroniony poranek. temperatura kilka stopni poniżej zera. Wysiadam w Gorzanowie, trzy stacje za Kłodzkiem. Renesansowy pałac i starawą, lekko zaniedbaną zabudowę wioski mijam jeszcze w przymrozku. Drzewa. krzewy i trawy pokryte białą szadzią. Myślę sobie: wyszaleję się dziś fotograficznie! Łapię za aparat i robię kilka zdjęć... I co się dzieje...? Nagły powiew ciepłego, południowego wiatru w ciągu niecałego kwadransa wytapia całe te białe, lukrowo - szadziowe cudo. Wszystko spływa wielkimi kroplami wody. Zdążyłem zrobić l...
Komentarze
Prześlij komentarz
Wpisz swój komentarz...