Koskowa Góra z Bąblem.

I trafiła się wolna niedziela. Pod opieką tylko psiak, ale to nie problem bo z Bąbla jest całkiem przyzwoity górołaz. Ostatnimi czasy wyszukuję białe plamy na moich mapach turystycznych. Wyszukuje i staram się te białe plamy likwidować. W bliskiej odległości Gliwic miejsc niepoznanych w polskich górach mam coraz mniej ale Beskid Makowski jako całość jest przypadkiem szczególnym - w sumie więcej w nim opisywanych białych łat niż terenów rozpoznanych i schodzonych. No cóż, tak to już jest z pasmami górskimi, które swa marną wysokością i nieśmiałością kształtów nie porywają turystów zmierzających w Gorce, Tatry czy na Babią Górę.

Ostrysz.

Wybór pada na Koskową Górę. Postanawiam wystartować z Żarnówki. Zaparkowałem samochód pod kościołem w samym środku wsi. Właśnie trwała msza. Bąbel musiał zaznaczyć swoją obecność głośno szczekając na każde wezwanie księdza wzmacniane poprzez głośniki. Szybko zabrałem się z tego miejsca, lepiej od razu iść w góry, niż siać zgorszenie we wsi, może nawet dostać w pysk od rozmodlonej tłuszczy. Wpierw łagodnie asfaltem przez przysiółek Piekarzówka. Na mapie turystycznej Compass'a, wydanej w roku 2003, wypatrzyłem kilka polnych dróg odchodzących z tego miejsca wprost na grzbiet w rejonie Ostrysza. Dziś juz żadnej z nich nie udało się znaleźć. Siłą rozpędu dotarłem do końca asfaltowej ulicy i poszedłem dalej po marnym śladzie dawnej drogi. Śladzie bo używanej drogi to już nie przypominało i wkrótce zakończyło się trawami po pas. No cóż, trzeba kiedyś w końcu pochaszczować. Pnąc się w górę pomiędzy krzewami, maliniskami, pokrzywami i wysokimi trawami dotarłem w końcu do linii lasu. W lesie było już lepiej i wkrótce udało się osiągnąć grzbiet którym przebiegał wygodny szlak na Koskowa Górę. Opisany przeze mnie odcinek nieznakowanego wyjścia z doliny na grzbiet to obraz zmian jakie zaszły w ostatnich kilkunastu latach w polskich górach. Gospodarkę rolną zarzucono niemal całkowicie a pola uprawne puszczono odłogiem. Polskie góry na powrót dziczeją. W sposób chaotyczny i nieuporządkowany przez człowieka, las odzyskuje swoje dawniej utracone tereny. Może kiedyś będzie w takich miejscach rosła piękna, karpacka buczyna, póki co panoszy się gęsty "krzal".

Koskowa Góra.

Na wierzchołek Koskowej Góry docieram wygodnym szlakiem. Szlak prowadzi drogą leśną, miejscami mokrą i błotnistą ale to w Beskidach standard. Na szerokim i rozległym szczycie ludno. Co bardziej leniwi wjeżdżają na samą górę samochodami. Tłumy wręcz kotłują się w borówczyskach. Beskid żyje. Beskid taki zwyczajny, z domkami letniskowymi niemal na samym wierchu, Beskid okablowany pajęczyną drutów, Beskid nadziany masztami telekomunikacyjnymi. Widać Tatry! Taki widok zawsze mnie cieszy, nawet wtedy gdy, tak jak tego dnia, jest mglisty i mało wyrazisty. Wysoko pod tatrzańskimi szczytami widać płaty śniegu. Jest połowa lipca. Wracam zasadniczo tą samą drogą, jedynie odcinek nieznakowany robię innym wariantem. W nadziei że trafi mi się lepsza trasa z grzbietu do doliny Żarnówki schodzę inną, lepiej zapowiadającą się, drogą. Ale jak to w życiu zazwyczaj bywa: miłe złego początki a nadzieja matką głupich. Schodząc zaliczam chaszczowanie leśne. W odróżnieniu od tego polno-łąkowego którego posmakowałem przed południem. Na koniec wycieczki Bąbel kąpie się w górskim potoku. Nie mam siły go strofować, tapicerka w aucie będzie musiała to znieść. W sumie to mu trochę zazdroszczę, po dusznym i upalnym dniu sam bym wskoczył do tej wody, nawet w ubraniu.
Koskowa Góra (867 m) – najwyższy szczyt pasma Koskowej Góry. w Beskidzie Makowskim. Wznosi się pomiędzy miejscowościami Bogdanówka i Bieńkówka. W południowym kierunku odchodzi od Koskowej Góry grzbiet, który poprzez wzniesienia Bargłowej Góry, Syrkówki i Magurki opada do doliny Krzczonówki. Szczyt Koskowej Góry jest płaski i rozległy. Jest w większości bezleśny, dzięki czemu rozciąga się z niego panorama widokowa obejmująca cały horyzont. Dawniej pokrywały go pola uprawne, o czym świadczą zarośnięte trawą i krzewami sterty kamieni zbierane z tych pól. Obecnie pola na kopule szczytowej już nie są uprawiane, zamieniły się w łąki, stopniowo zarastające lasem. Na północnym stoku Koskowej Góry widoczny jest jeszcze wijący się zygzakami rów strzelecki wykonany przez Niemców w 1944 r. Toczyły się tutaj walki 28 stycznia 1945. Na szczycie góry umiejscowione są trzy przekaźniki telekomunikacyjne, wśród nich jest przemiennik krótkofalarski na pasmo 2 m/70 cm (SR9P/SR9PC). Na przełęczy między Koskową Górą a Parszywką (Praszywką) stoi murowana kapliczka ufundowana około 1910 roku przez Jana Koska. Jest pokryta gontem, wewnątrz znajduje się figura z nazwiskiem fundatora przedstawiająca Chrystusa upadającego pod krzyżem po raz trzeci. Jak głosi podanie, rzeźbę zamówiono w Sidzinie dla Kalwarii Zebrzydowskiej. Podczas transportu trzy pary wołów zatrzymały się na grzbiecie nad Bogdanówką i nie chciały się ruszyć z miejsca. Uznano to za Bożą wolę i wybudowano w tym miejscu kaplicę, w której umieszczono rzeźbę. W pobliżu kapliczki znajduje się kamienny postument, obok zaś drewniany krzyż z ludową rzeźbą Chrystusa. Przy kapliczce tej kończy się droga krzyżowa. (źródło: Wikipedia)

Przydatne linki

Komentarze

Zobacz także

Kolonia robotnicza w Rudzie.

Dominikowo czyli rozprawa chodzieska.