Góry Orlickie i Bystrzyckie na rowerze.

9 czerwca 2012.

Tym razem na rowerze. Dwa dni spędzone w Sudetach to były resztki "niby długiego" weekendu czerwcowego. Wyszło jak wyszło. W piątek po południu, nie zważając na inaugurację EURO 2012 pojechaliśmy do Zieleńca. Góry przywitały nas małym deszczem.

W sobotę zrobiliśmy właściwą trasę rowerową. Plan udało się nam zrealizować. Mimo nieba straszącego deszczami i szybko niknących sił przejechaliśmy w sumie 48,5 km. Może nie dużo, ale...

Wdrapaliśmy się na szczyt Orlicy i potem dalej obłymi grzbietami pociągnęliśmy przez Masarykową Chatę na Wielką Deszną, z której zjechaliśmy długim i dość szybkim zjazdem do Orlickiego Zahorzi.
Mała sudecka wioska przypomina o dawnej świetności tych ziem. Spory, acz zaniedbany dziś kościół, stary cmentarz pełen zdobnych nagrobków. Pod wieloma względami tereny Sudetów, w szczególności te położone na obrzeżach i uboczach przypominają klimatem Łemkowszczyznę. Tu jakiś stary krzyż gdzieś w krzakach i łopianach, tam resztki starych kościołów w wyludnionych wsiach. Zresztą wiatr historii wiał tu ten sam...

Powrót do Zieleńca przez grzbiety Gór Bystrzyckich. Grzbiety... no może za dużo powiedziane. Momentami droga płaszczowiną w rejonie Kłobuka i Bieśca przypominała na nasze swojskie lasy wokół Rud. Dojechaliśmy do Torfowiska pod Zieleńcem, gdzie postraszyło trochę deszczem a potem, na koniec wycieczki szybki zjazd szutrową drogą do doliny Bystrzycy Dusznickiej i następnie zdecydowanie w górę by wdrapać się na powrót do Zieleńca. Tak na koniec ostrzejszy akcent tak byśmy jednak nie zapomnieli że byliśmy w końcu w górach!

Widok na Góry Bystrzyckie z grzbietu Gór Orlickich. Trudno tu znaleźć wybitne szczyty.
Orlické Záhoří. Stary cmentarz.
Orlické Záhoří. Popiersie cesarza Józefa I, który w tym miejscu podobno "sekal oves".
Sosna błotna na Torfowisku po Zieleńcem. Tutejszy endemit.
Wieża widokowa na Torfowisku pod Zieleńcem.

Komentarze

Zobacz także

Kaplica Świętej Magdaleny koło Sierakowic.

Rudy Raciborskie czyli piwko na Brantołce.