Cmentarz nr 60 na Przełęczy Małastowskiej.

"Pomnij, przechodniu, wchodząc w to obejście,
Że ziemia setki poległych tu grzebie,
Co młode życie oddali w potrzebie,
By nam zapewnić dziś wolność i szczęście."


Cmentarz wojenny na Przełęczy Małastowskiej uznawany jest za jeden z najpiękniejszych cmentarzy wojennych na terenie Polski. Opinię tę zyskał z pewnością dzięki temu że jest bardzo dobrze zachowany i utrzymany. Doskonały stan techniczny obiektu to wynik wielu remontów i napraw które miały miejsce w historii nekropolii.
Cmentarz wojenny nr 60 na Przełęczy Małastowskiej został zaprojektowany przez słowackiego architekta Dusana Jurkovica, niegdyś na otwartej, widokowej przestrzeni, nieopodal drogi przechodzącej przez siodło.
Większość cmentarzy zaprojektowanych przez Jurkovica to obiekty drewniane. Ich zaklęte w drewnie piękno stało się ich przekleństwem, słaby i podatny na wpływy atmosferyczne i biologiczne materiał nie miał zbytnich szans na długie trwanie w beskidzkiej głuszy bez odpowiednich zabiegów konserwacyjnych. Historia potoczyła się inaczej niźli zakładali budowniczowie cmentarzy. Cesarstwo austriackie rozpadło się i nie było państwowego impulsu konserwatorskiego, później druga wojna światowa swoim okrucieństwem i ogromem ofiar zatarła pamięć o pierwszowojennych grobach.
Przez niemal sto lat, wiele, jeśli nie większość drewnianych, cmentarzy legła w gruzach i próchnie. Wyjątkiem jest ten, na Przełęczy Małastowskiej.
Pierwsze prace remontowe zostały przeprowadzone jeszcze w czasie drugiej wojny światowej przez żołnierzy niemieckiego oddziału stacjonującego w Gładyszowie. Opiekę na grobami żołnierzy austrowęgierskich podciągnięto wtedy pod ideę odwiecznego sojuszu i braterstwa broni narodów niemieckich.
Odnowiono wtedy wszystkie elementy cmentarza za wyjątkiem jednego nagrobka: macewy na grobie Mendla Broda, żołnierza pochodzenia żydowskiego. Macewa została przywrócona dopiero po ostatnim remoncie, już po zawaleniu się komuny w Polsce.
Na terenie cmentarza spoczywa 174 żołnierzy cesarsko-królewskiej armii austriackiej, z czego 36 pozostało niezidentyfikowanych. Wielu z nich miało zgoła nieaustriackie nazwiska.

"Pamiętajcie w swoich pełnych szczęścia dniach,
że na tej ziemi gorzał zaciekły bój,
że tu tysiące odniosło śmiertelne rany,
aby wokół was rozkwitało błogosławieństwo słońca."


Komentarze

Zobacz także

Kolonia robotnicza w Rudzie.

Dominikowo czyli rozprawa chodzieska.