Skały Rzędkowickie w październikowej mgle.

Sprawy służbowe w Woźnikach jakoś się tak wysypały. Jak zwykle: nikt nic nie wie, bajzel wielki. Miały być odbiory na budowach, okazało się że nie ma co odbierać bo poprawki jeszcze nie wykonane. Koło południa zbuntowałem się i wsiadłem w samochód. Ale nie pojechałem do domu czy biura tylko dokładnie w drugą stronę - czyli na Jurę. Generalnie szary i mglisty dzień właśnie w okolicach południa przetarł się i zrobiło się ładnie i słonecznie. Decyduję się na krótki spacer z aparatem po Skałach Rzędkowickich.

Słońca starczyło ledwie do Żarek. Gdy na dobre wszedłem pomiędzy skały na świat opadła szarawa mgła. Na szczęście obyło się bez deszczu ale cały, oczekiwany, wymarzony wręcz, obraz błyszczących w słońcu białych skał pomiędzy jesiennymi, czerwono-złotymi drzewami jasny szlag trafił.
Podszedłem południową, wystawioną do nieobecnego słońca stroną Skał Rzędkowickich do polany-obozowiska na ich wschodnim krańcu. Widoki takie sobie blade, bez porywów.
Wrócić postanowiłem po stronie północnej, generalnie zalesionej i pozbawionej jakichkolwiek szerszych widoków. I zdecydowanie mniej atrakcyjnej, w porównaniu do strony południowej.

Tak jak napisałem jest zazwyczaj. Jednak dziś nie było "zazwyczaj" i ciemny, cienisty, mokry i zamglony las dał mi wspaniałe widowisko dla oczu. Dla aparatu także. Tego mi trzeba było!

P.S. Skałki Rzędkowickie zimą wyglądają tak.

Komentarze

Zobacz także

Kolonia robotnicza w Rudzie.

Dominikowo czyli rozprawa chodzieska.