Bieszczady 2013. Dolina Górnego Sanu.

Dolina Górnego Sanu. Koniec Polski. W tym miejscu kiedyś kończyły się mapy. Przynajmniej te ogólnie dostępne, turystyczne. Mam jeszcze taką jedną, starą. Podjechaliśmy samochodem do Mucznego. Parking przed nieczynnym (chyba) hotelem. Składamy rowery do kupy i jedziemy. Najpierw na niewysoką przełączkę, potem szybki zjazd dziurawą drogą do Tarnawy Dolnej. Jesteśmy w dolinie Sanu. Po chwili jesteśmy już niemal przy granicy. Zaczynamy delikatnie, górka po górce, piąć się coraz wyżej. Na polach łany barszczy Sosnowskiego. Pogoda ciepła, letnia po prostu. Mijamy rezerwat torfowiskowy w Tarnawie i wkrótce wspinamy się na przełączkę, a potem szybko zjeżdżamy do Bukowca, a właściwie miejsca gdzie kiedyś była wieś o tej nazwie. Podjeżdżamy do Beniowej. Śladów po wsi właściwie nie ma, tylko zarośnięty cmentarz z resztkami nagrobków i pozostałościami kamiennych fundamentów nieistniejącej już cerkwi. Tu droga którą można poruszać się rowerem kończy się. I nie chodzi o zakazy tylko zielsko i krzaki. Zawracamy. W drodze powrotnej robimy mały odskok w boczną dolinkę by zobaczyć cerkwisko w Bukowcu i dwa cmentarze: dawny wiejski, parafialny i wojenny z czasów pierwszej wojny światowej. Do samochodu wracamy po własnych śladach. Jesteśmy zmęczeni, w dużej mierze ciepłą i dość duszną pogodą.

Dolina Górnego Sanu.
Cmentarz i cerkwisko w Beniowej.
Rowerem po Bieszczadach.
Cerkwisko w Bukowcu.
"Kwiecista aleja."

Komentarze

Zobacz także

Kolonia robotnicza w Rudzie.

Dominikowo czyli rozprawa chodzieska.