Łysogóry 2011.
Luty 2011.
I nadszedł ten straszny rok w którym większość naszego towarzystwa będzie, mniej lub bardziej hucznie, świętować swoje czterdziestki. Pierwszy do strzyżenia, jak co roku zresztą, jest Murzyn. Propozycja brzmiała: "Świętokrzyskie"!
Termin wyjazdu niestety nie zyskał uznania w Niebiesiech i łaziliśmy po Łysogórach w totalnej odwilży i chlapie.
Dzień krótki, warunki pogodowe fatalne więc osiągnięcia wspinaczkowe w sumie marne. Wgramoliliśmy się na Łysicę ze Świętej Katarzyny, zeszliśmy do Kakonina. Drugiego dnia klasztor na Świętym Krzyżu. Takie mokre, mgliste świętokrzyskie "mocne punkty".
I nadszedł ten straszny rok w którym większość naszego towarzystwa będzie, mniej lub bardziej hucznie, świętować swoje czterdziestki. Pierwszy do strzyżenia, jak co roku zresztą, jest Murzyn. Propozycja brzmiała: "Świętokrzyskie"!
Termin wyjazdu niestety nie zyskał uznania w Niebiesiech i łaziliśmy po Łysogórach w totalnej odwilży i chlapie.
Dzień krótki, warunki pogodowe fatalne więc osiągnięcia wspinaczkowe w sumie marne. Wgramoliliśmy się na Łysicę ze Świętej Katarzyny, zeszliśmy do Kakonina. Drugiego dnia klasztor na Świętym Krzyżu. Takie mokre, mgliste świętokrzyskie "mocne punkty".
![]()  | 
| Skisłe błocka szkieletczyzny. | 
![]()  | 
| Na samym szczycie - Łysica. | 
![]()  | 
| Pola, gdzieś koło Kakonina. | 
![]()  | 
| Gołoborze. Przysypane śniegiem wrażenia nie robi. | 
![]()  | |
| Telekomuna na Świętym Krzyżu. | 
![]()  | 
| Detal fasady kościoła na Świętym Krzyżu. | 
![]()  | 
| Kościół na Świętym Krzyżu, więcej nie było widać! | 







Komentarze
Prześlij komentarz
Wpisz swój komentarz...